Klopsy z ciecierzycy i wędzonego tofu
Czas powrócić do przepisów typowo obiadowych. Na blogu uzbierało się sporo słodkości, jednak pora wprowadzić równowagę!
Dziś mam dla Was propozycję pełnowartościowego dania, łączącego strączki z dobrymi węglowodanami. Do klopsików możecie podać dowolny makaron, ja użyłam pełnoziarnistego spaghetti. Klopsy można również wcześniej podsmażyć na małej ilości oleju, moje ugotowałam w gorącym sosie pomidorowym i taką wersję również Wam polecam.
Klopsy są kremowe, przyjemnie wędzone. Wspaniale komponują się z sosem pomidorowym. Jeśli macie ochotę, możecie do środka dodać ulubionych pestek lub zamiast blendować tofu - rozkruszyć je w dłoniach. Klopsików wychodzi sporo, część masy zostawiłam na następny dzień i przygotowałam kotlety, które widzieliście na moim Instagramie.
Składniki na klopsy
około 16-20 sztuk
400 g ugotowanej ciecierzycy
180 g tofu wędzonego
1 czerwona cebula
3 ząbki czosnku
2 łyżki zmielonego siemienia lnianego
3 łyżki sosu sojowego
1 łyżka mąki z tapioki (opcjonalnie)
1 łyżka płatków drożdżowych
1 łyżeczka wędzonej papryki
2 garście posiekanego szpinaku
1 łyżka przyprawy: bazylia, oregano, suszone pomidory - można zastąpić ulubionymi ziołami
sól, pieprz
sos
700 ml passaty pomidorowej
1 mała czerwona cebula
posiekana natka pietruszki
sól, pieprz, olej
Do dzieła!
W pojemniku blendera umieszczamy cebulę i czosnek, miksujemy pulsacyjnie. Dodajemy ciecierzycę, tofu, płatki drożdżowe, sos sojowy i miksujemy aż składniki się połączą. Można to również zrobić blenderem ręcznym, ponieważ nie każdy blender kielichowy to ogarnie.
Do masy dodajemy zmielone siemię lniane, przyprawy, posiekany szpinak i mąkę z tapioki lub ziemniaczaną. Ten ostatni składnik można pominąć, ponieważ klopsy i tak świetnie trzymają formę, ale ja dodałam dla spokoju ducha. Klopsy wewnątrz są raczej "gładkie", więc jeśli chcecie pochrupać możecie dorzucić ziarna słonecznika lub posiekane orzechy.
Z powstałej masy lepimy małe kulki.
Na patelni podsmażamy posiekaną cebulę, po kilku minutach dodajemy passatę pomidorową i gotujemy 10 minut, doprawiamy. Po tym czasie delikatnie wkładamy do sosu klopsy, które gotujemy na każdej ze stron po 5 minut delikatnie obracając je łyżką.
Sos i klopsy podajemy z makaronem, posypujemy natką pietruszki i płatkami drożdżowymi.
Dziś mam dla Was propozycję pełnowartościowego dania, łączącego strączki z dobrymi węglowodanami. Do klopsików możecie podać dowolny makaron, ja użyłam pełnoziarnistego spaghetti. Klopsy można również wcześniej podsmażyć na małej ilości oleju, moje ugotowałam w gorącym sosie pomidorowym i taką wersję również Wam polecam.
Klopsy są kremowe, przyjemnie wędzone. Wspaniale komponują się z sosem pomidorowym. Jeśli macie ochotę, możecie do środka dodać ulubionych pestek lub zamiast blendować tofu - rozkruszyć je w dłoniach. Klopsików wychodzi sporo, część masy zostawiłam na następny dzień i przygotowałam kotlety, które widzieliście na moim Instagramie.
Składniki na klopsy
około 16-20 sztuk
400 g ugotowanej ciecierzycy
180 g tofu wędzonego
1 czerwona cebula
3 ząbki czosnku
2 łyżki zmielonego siemienia lnianego
3 łyżki sosu sojowego
1 łyżka mąki z tapioki (opcjonalnie)
1 łyżka płatków drożdżowych
1 łyżeczka wędzonej papryki
2 garście posiekanego szpinaku
1 łyżka przyprawy: bazylia, oregano, suszone pomidory - można zastąpić ulubionymi ziołami
sól, pieprz
sos
700 ml passaty pomidorowej
1 mała czerwona cebula
posiekana natka pietruszki
sól, pieprz, olej
Do dzieła!
W pojemniku blendera umieszczamy cebulę i czosnek, miksujemy pulsacyjnie. Dodajemy ciecierzycę, tofu, płatki drożdżowe, sos sojowy i miksujemy aż składniki się połączą. Można to również zrobić blenderem ręcznym, ponieważ nie każdy blender kielichowy to ogarnie.
Do masy dodajemy zmielone siemię lniane, przyprawy, posiekany szpinak i mąkę z tapioki lub ziemniaczaną. Ten ostatni składnik można pominąć, ponieważ klopsy i tak świetnie trzymają formę, ale ja dodałam dla spokoju ducha. Klopsy wewnątrz są raczej "gładkie", więc jeśli chcecie pochrupać możecie dorzucić ziarna słonecznika lub posiekane orzechy.
Z powstałej masy lepimy małe kulki.
Na patelni podsmażamy posiekaną cebulę, po kilku minutach dodajemy passatę pomidorową i gotujemy 10 minut, doprawiamy. Po tym czasie delikatnie wkładamy do sosu klopsy, które gotujemy na każdej ze stron po 5 minut delikatnie obracając je łyżką.
Sos i klopsy podajemy z makaronem, posypujemy natką pietruszki i płatkami drożdżowymi.
Klopsy wyglądają rewelacyjnie, mam nadzieję, że tak samo smakują. Szukam od rana jakiegoś fajnego pomysłu na obiad z ciecierzycą. Będę ją stosować po raz pierwszy. Nie jestem weganką ale muszę wprowadzić do swojego jadłospisu nieco świeżości i zdrowej rutyny. Cieszę się, że trafiłam właśnie na ten przepis, w mojej rodzinie wszyscy uwielbiają kotleciki i pulpeciki. Świetny pomysł na przemycenie różnych składników, warzyw i owoców.
OdpowiedzUsuńJeśli zdecydujesz się je przygotować, daj znać czy smakowały! :)
UsuńNiestety smakują znacznie gorzej, niż wyglądają. Nikt w domu nie był w stanie ich zjeść. Nie polecam.
OdpowiedzUsuńOd niedawna jestem wegetarianką i zachciało mi się czegoś nowego. Zrobiłam własnie to co wyżej na zdjęciach można zobaczyć. Dla mnie to się okazało jednorazowe danie. Powtarzać nie zamierzam, bo strasznie się nie spodobało. Ale o gustach się nie dyskutuje...
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że nie smakowało.
UsuńJa robiłam już dwukrotnie i uważam, że danie jest bardzo proste i pożywne! Polecam tylko dodać łyżkę mąki, ponieważ za pierwszym razem klopsiki bardzo się rozpadły. Do masy dodałam przyprawę marokańską, aby podkręcić trochę smak! Z dużą ilością warzyw i świeżej pietruszki smakuje wyśmienicie!
OdpowiedzUsuńNie jestem weganką, a na diecie wegetariańskiej jestem dopiero od miesiąca, ale z radością odkrywam nowe smaki! :)
Jak dla mnie przepis jest ok, rzeczywiście pulpeciki są delikatne, bałam się, że będą się rozpadały więc dałam więcej mielonego siemienia lnianego. Bardzo lubimy z mężem wegańską kuchnię i to danie również nam smakowało.
OdpowiedzUsuńPrzepis jak dla mnie jest ok, rzeczywiście pulpeciki są delikatne, bałam się, że będą się rozpadały więc dałam więcej mielonego siemienia lnianego. Lubimy z mężem kuchnię wegańską, to danie nam smakowało.
OdpowiedzUsuń