Zielona sałatka z bobu
Tak to się stało, że zamieszkałam ze swoim weganinem. I tak też się stało, że muszę wykazywać się większą kreatywnością w kuchni niż dotychczas. O ile tworzenie nowych przepisów przychodzi mi łatwo, to gotowanie z produktów, które zaraz mają się zepsuć już nie. Bo Paweł nakupi i nie zje :)
Tak więc w tamtym tygodniu na obiad jadłam tofucznicę z otwartego kilka dni wcześniej tofu, z więdnącym szpinakiem, zdychającym szczypiorkiem, rozpaćkanym pomidorem i brązowymi pieczarkami. Bynajmniej nie tą odmianą, a po prostu dogorywającymi białymi pieczarkami. A śniadanie? Koktajl z bananów (tu leżenie na parapecie ma sens), znowu ze zdechłego szpinaku z wpół zgniłym jabłkiem. Ugotowałam też zupę z czerwonej soczewicy z bardzo miękką marchewką, trzema ziemniakami o dziwnym wyglądzie i cebulą, która przestała pachnieć jak cebula. Duża ilość wędzonej papryki poprawiła smak i zabiła pasożyty.
Mój żołądek dzielnie to przyjmuje, myślę że nabijam sobie punkty do odporności. Zrzędzenie zrzędzeniem, ale dobrze się mieszka z kimś, kto kupuje warzywa, a nie mięso i całą resztę. Nie mogłoby być lepiej ♥
Koniec tego gadania, poniżej przepis na sałatkę z bobu (oczywiście już nie pierwszej świeżości) z sosem tahinowym.
Do sałatki dorzuciłam kilka liści jarmużu, ale można to pominąć.
(p.s. jarmuż też... sami wiecie co)
Składniki
dla 4-5 osób
500 g bobu
200 g roszponki
2-3 duże ogórki gruntowe
1 cebula dymka
1 mała puszka kukurydzy
2 łyżki tahiny
1 łyżka soku z cytryny
sól, świeżo mielony pieprz
Przygotowanie
Bób gotujemy w osolonej wodzie przez 15-20 minut. Studzimy i obieramy. Ogórki obieramy i kroimy na ćwiartki, cebulę dymkę siekamy w drobną kostkę, a szczypior tradycyjnie w paski.
Na talerzu umieszczamy roszponkę, pokrojone ogórki, kukurydzę, bób, cebulę i szczypiorek. Sok z cytryny łączymy z tahiną oraz solą i pieprzem i tak powstałym sosem polewamy sałatkę.
Tak więc w tamtym tygodniu na obiad jadłam tofucznicę z otwartego kilka dni wcześniej tofu, z więdnącym szpinakiem, zdychającym szczypiorkiem, rozpaćkanym pomidorem i brązowymi pieczarkami. Bynajmniej nie tą odmianą, a po prostu dogorywającymi białymi pieczarkami. A śniadanie? Koktajl z bananów (tu leżenie na parapecie ma sens), znowu ze zdechłego szpinaku z wpół zgniłym jabłkiem. Ugotowałam też zupę z czerwonej soczewicy z bardzo miękką marchewką, trzema ziemniakami o dziwnym wyglądzie i cebulą, która przestała pachnieć jak cebula. Duża ilość wędzonej papryki poprawiła smak i zabiła pasożyty.
Mój żołądek dzielnie to przyjmuje, myślę że nabijam sobie punkty do odporności. Zrzędzenie zrzędzeniem, ale dobrze się mieszka z kimś, kto kupuje warzywa, a nie mięso i całą resztę. Nie mogłoby być lepiej ♥
Koniec tego gadania, poniżej przepis na sałatkę z bobu (oczywiście już nie pierwszej świeżości) z sosem tahinowym.
Do sałatki dorzuciłam kilka liści jarmużu, ale można to pominąć.
(p.s. jarmuż też... sami wiecie co)
Składniki
dla 4-5 osób
500 g bobu
200 g roszponki
2-3 duże ogórki gruntowe
1 cebula dymka
1 mała puszka kukurydzy
2 łyżki tahiny
1 łyżka soku z cytryny
sól, świeżo mielony pieprz
Przygotowanie
Bób gotujemy w osolonej wodzie przez 15-20 minut. Studzimy i obieramy. Ogórki obieramy i kroimy na ćwiartki, cebulę dymkę siekamy w drobną kostkę, a szczypior tradycyjnie w paski.
Na talerzu umieszczamy roszponkę, pokrojone ogórki, kukurydzę, bób, cebulę i szczypiorek. Sok z cytryny łączymy z tahiną oraz solą i pieprzem i tak powstałym sosem polewamy sałatkę.
same mi się marzy poznać weganina i z nim zamieszkać, dobrze się masz! :) a On ma się dobrze z Tobą jak mu takie pyszności jak ta sałatka serwujesz <3
OdpowiedzUsuńHihi, u mnie jest odwrotnie - to ja kupuję milion warzyw i owoców, a mój weganin stara się to wszystko jakoś przerobić ;)) sałatka wygląda smakowicie, jutro kupię bób i ją zrobię, z tym niezbyt świeżym jarmużem zalegającym w lodówce ;)
OdpowiedzUsuń