Mam ostatnio mało czasu na gotowanie, więc chwilowo nie mogę dodać nowych przepisów. Żeby blog nie świecił pustkami, postanowiłam dodać kilka zdjęć z Warszawy. Wszystko oczywiście w klimatach kuchni wegańskiej :)
Podczas drogi na trasie Rzeszów -Warszawa, zatrzymaliśmy się na falafela w Nowej Dębie. Zdjęcie być może nie zachęca, ale jest bardzo smaczny, oprócz keczupu, który smakuje jak najtańszy keczup na grillu u wujka Staszka.
W Warszawie na pierwszy ogień poszedł jeszcze nigdy przeze mnie nie odwiedzony "Loving Hut". Zamówiłam "Happy Plate" czyli ryżowy? naleśnik z farszem z tofu i warzyw (nie pamiętam już dokładnie), z ryżem i surówkami. Chyba był to papier ryżowy, do sajgonek, gdyż był bardzo cienki i chrupiący. Bardzo mi smakowało. Mój towarzysz podróży zamówił wrapsy z sejtanem i zupę bambusową. I tu było prawdziwe wow! Sejtan był idealnie przyrządzony, idealnie oddawał smak mięsa, co było wręcz przerażające ;)
|
Happy plate |
|
Wrapsy. |
|
Zupa bambusowa. |
Następnym punktem wycieczki była niezawodna Krowarzywa. Nie zniechęciło nas, że w sobotni wieczór na burgera trzeba było czekać 35 minut, co przerodziło się w niemal godzinę. Burgery wszystko rekompensują, są najlepsze na świecie.
Jako ostatnią z knajp odwiedziliśmy "W gruncie rzeczy". Nastawiłam się na deser i troszkę się rozczarowałam, miałam nadzieję że trafię na wypasione ciasto z kremem, takie ze zdjęć zamieszczanych na ich facebooku, lecz trafiłam na ciasto czekoladowe. Prawdopodobnie to przez późną porę. Najfajniejsze zostały zjedzone :)
|
Burger dyniowy z sosami i resztą widoczną na zdjęciu. |
|
Ciasto czekoladowe. |
'keczup jak na grillu u wujka Starszka' hahaha! <3 Zdjęcia pyszne. :)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam tanie keczupy, niestety sama chemia :(
OdpowiedzUsuńByłam ostatnio w Novej Krovie w Krk, też pyszniutkie burgerki :)
O maaatko, jakie pyszności! Jestem szczególnie ciekawa tego ryżowego naleśnika z tofu, wygląda mega apetycznie. Burgerem dyniowym też bym nie pogardziła :)
OdpowiedzUsuńsame smaczne rzeczy! nie ma to jak dobrze zjeść :D a już szczególnie kusząco wygląda ostatnie zdjęcie, deser idea;ny wręcz! :D
OdpowiedzUsuńKrowarzywa znam dopiero od niedawna, ale uwielbiam :) No i zachęciłaś mnie do odwiedzin w Loving Hut, na pewno się pojawię. Polecam także burgery w toruńskim Widelcu (jeśli tam zawitasz), są pyszne :)
OdpowiedzUsuńNo to widzę że odwiedziłaś same najlepsze w moim osobistym rankingu miejsca w Warszawie :) Wpadnij jeszcze kiedyś do Govindy ;)
OdpowiedzUsuń