Dwa miesiące bez glutenu - podsumowanie

Miały być być jeden, później trzy, a są dwa miesiące bez glutenu. Przez ostatnie dni zaczęłam spożywać trochę produktów z glutenem, takich jak płatki owsiane i drożdżowe, trochę chleba, skusiłam się też na piwo. Wnioski z dwumiesięcznego eksperymentu są następujące, mogę je zawrzeć w prostym stwierdzeniu - bezgluten nie jest dla mnie :)

Chleb mnie kocha :)























































Mimo, że nie było mi jakość strasznie trudno odstawić chleba, makaronów i tym podobnych, to niemal cały czas chodziłam głodna. A co za tym idzie, byłam zła. Jadłam normalnie, ani za mało, ani za dużo, a czuję się ciężko, jakbym non stop się objadała.

Na śniadanie jadłam zazwyczaj kaszę jaglaną z jabłkiem, rodzynkami, cynamonem plus mlekiem sojowym na ciepło, taką jakby owsiankę, po takim śniadaniu byłam najedzona. Gdy jadłam wafle ryżowe, teraz chyba nie zjem ich do końca życia, to zaraz byłam głodna. I nie jadłam 2-óch sztuk, tylko z 5-6, zazwyczaj z masłem orzechowym i dżemem, jakąś pastą warzywną czy hummusem.

Obiadem były zazwyczaj warzywa w różnych postaciach, ryż, zupy, kotlety, tofu, czasami makaron kukurydziany, zwłaszcza wtedy, gdy pojawił się w Lidlu w dobrej cenie i wtedy się obłowiłam :) Zdjęcia w tym poście, to zaledwie mały procent tego co jadłam, zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie potrawy wyglądają zdrowo i różnorodnie.

Jadłam również wszystkie słodkie i niesłodkie rzeczy, które pojawiły się na blogu. Co do tych słodkich, to zawsze się dzielę z innymi, żeby nie mieć ciąży spożywczej :)

Kotleciki ze szpinaku, tofu i migdałów.


Makaron kukurydziany z pomidorami i oliwkami.
Alergia na dłoni ustała, ale według mnie przez to, że zrobiło się cieplej. Podczas zimy, jak zmarzły mi ręce wszystko się pogarszało. Dodatkowo duży wpływ mogła mieć witamina D, teraz łatwo dostępna w naturalnej postaci. Będę dokładnie obserwowała wszystkie zmiany, tak jak piszę, wątpię, że poprawiło mi się przez odstawienie glutenu. Teraz, jak już go spożywam, nie widzę żadnej różnicy, czy to właśnie z alergią, czy w samopoczuciu. Pokuszę się na stwierdzenie, że ze świeżym, domowym chlebem na zakwasie jest mi znacznie lepiej, niż z nadmuchanymi, przetworzonymi waflami ryżowymi :)

Pieczone ziemniaki, sos czosnkowy z tofu i pół gotowego burgera + "Zjadanie zwierząt" J.S. Foera w tle :)

























Dieta bezglutenowa nie jest dla mnie. Rozumiem, jak ktoś musi ją stosować ze względu na celiakię i jest to wymóg. Oczywiście, warto spróbować, bo każdy organizm reaguje inaczej. Jednak jeśli nie przesadza się z pszenicą i resztą w "białej" postaci, to nie widzę sensu w całkowitym odstawieniu glutenu. Warto również wypróbować "inne" mąki i produkty bezglutenowe, takie jak ryżowe czy gryczane, ze względu na nowy smak i eksperymenty kulinarne. 
Takie jest moje zdanie.

Była nawet bezglutenowa pizza z wegańskim serem!






Potrawy, które pojawiły się podczas eksperymentu znajdziecie pod kategorią bezglutenowe
A tutaj znajduje się pierwszy post na temat wspomnianego eksperymentu.

Oczywiście będą się pojawiać bezglutenowe przepisy, nie tak często jak w ostatnim czasie, wrócenie do "zwykłej" diety nie oznacza, że będę dosypywać wszędzie mąki pszennej :)

Komentarze

  1. No to jest nas dwie! Mnie kuchnia bezglutenowa też nie leży i nie widzę różnicy w samopoczuciu (oprócz tej, że bez glutenu chodzę zła). Może ja po prostu nie jestem na gluten uczulona i tyle. I tak byłaś dzielna, ze wytrzymałaś 2 miesiące. Mnie się tyle nie udało. Pozdrawiam Kinga Greenmorning.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy wpis :) Sama się zastanawiałam o co biega z tym brakiem gluteny, ale tak uwielbiam makarony, że ma ma szans bym dała radę. Jednakowoż podziwiam i dzięki za wnioski :)
    gotujzgulgotkiem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja uważam, że dieta bezglutenowa jest dla tych, którzy nie mogą go spożywać. W innym przypadku fajnie jest zjeść coś bezglutenowego, poeksperymentować w kuchni, ale trzeba korzystać z tego, że może jeść się zboża. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam, że wytrwałaś 2 miesiące. Ja na samą myśl o odstawieniu glutenu jestem głodna :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja eksperymentowałam z dietą bezglutenową przez dwa tygodnie. Z pewnością było to wyzwanie kulinarne, jednak nie brakowało mi chleba ani makaronów - robiłam bezglutenowe naleśniki, placki, pizzę, piekłam gryczany chleb i jaglano-ryżowe chlebki, ale też bardzo szybko robiłam się głodna, nawet po zjedzeniu czegoś, co wydawało mi się sycące ;) Podobnie jak Ty, nie zauważyłam różnicy w samopoczuciu, więc obecnie, choć ograniczam zboża, to nie wykluczam ich całkowicie. Nic nie zastąpi domowego chleba na zakwasie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie tak samo, raczej niczego mi nie brakowało, ale to uczucie głodu... W sumie to dziwne, bo jedząc zboża nie przesadzam z ich ilością, więc zmiana nie powinna być aż tak "drastyczna", że po zjedzeniu sporego posiłku dalej jest się głodnym :)

      Pozdrawiam

      Usuń
  6. To uczucie głodu to głównie psychika... może trochę objaw uzależnienia. Ja też chodziłam wiecznie głodna, mimo że cały czas coś jadłam, ale: po 2 miesiącach zrzuciłam "gratisowe" polekowe 6kg i przestałam być głodna, jem mniej, bo nie trzęsę się z głodu, mija 3,5m-ca bez glutenu i jak niechcący zjem okruszek chleba to wypluwam jakbym się miała otruć.... no ale u mnie diagnostycznie coś jest na rzeczy, jak ktoś nie musi to niech nie rezygnuje w 100% !!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Prawa autorskie

Zdjęcia publikowane na blogu weganka.com są moją własnością intelektualną i zabraniam ich rozpowszechniania oraz modyfikowania bez mojej wiedzy i zgody.
Copyright © Kuchnia wegAnki